Dzięki uprzejmości Pana Mariusza Studzińskiego, mamy przyjemność zaprezentować dużą część historii Zespołu Pieśni i Tańca „Karolina”, który powstał pod koniec lat 70. XX wieku przy Międzyorganizacyjnym Ośrodku Kultury „Karolina” w Jaworzynie Śląskiej.
Poniższe wpisy pochodzą z Księgi Pamiątkowej zespołu i uzupełnione zostały o kilkadziesiąt fotografii z osobistej kolekcji Pana Mariusza. Serdecznie dziękujemy, a Państwa zapraszamy do lektury i obejrzenia zdjęć.
„Karolina” – Zespół Pieśni i Tańca jest jedynym – działającym w środowisku młodzieżowym Jaworzyny Śląskiej – zespołem folklorystycznym. Jego powstanie to efekt autentycznej pasji Pani Marii Skiślewicz oraz dużego zainteresowania młodzieży tą formą rozrywki. W ciągu 4 lat swego istnienia, zespół rozwijał działalność pod mecenatem Zakładów Porcelany Stołowej „Karolina” ciesząc się uznaniem przełożonych oraz odbiorców swoich programów.
Wśród wychowanków „Karoliny” znalazła się młodzież znana doskonale wszystkim mieszkańcom Jaworzyny Śląskiej. Wystarczy wymienić choćby Małgorzatę Gradowicz, Małgorzatę Deszunin, Alicję Haraszkiewicz czy Ryszarda Łanka. Dla większości byłych członków zespołu – dziś pracujących, studiujących czy odbywających służbę wojskową, lata spędzone w „Karolinie” były piękną, artystyczną przygodą, toteż wspominają je z rozrzewnieniem, twierdząc, że właśnie z zespołu wynieśli pasję społecznego działania, rzetelnej pracy i umiłowania kultury narodowej. Doskonalenie warsztatu, poszukiwanie własnej tożsamości w licznej grupie polskich zespołów folklorystycznych było sprawą bardzo żywą i istotną dla rozbawionej młodzieży z „Karoliny”, pracjącej pod kierunkiem Marii Skiślewicz i pana Zbigniewa Strzeleckiego. Miała ongiś „Karolina” w swym programie tańce współczesne i towarzyskie. Jednakże podstawą działań twórczych Zespołu od chwili jego powstania był folklor polski. Zachowując jego specyficzny charakter i autentyzm zaadoptowano go scenicznie, tworząc barwne widowisko – spektakl suit, obejmujący swym programem tańce i przyśpiewki krakowskie, lubelskie, wielkopolskie. Nie zabrakło również tańców narodowych takich jak polonez, mazur czy krakowiak. Zespół ma w swoim dorobku 30 koncertów, występował na terenie całego makroregionu, a ponadto tańczył i śpiewał, gościnnie, w Czechosłowacji. W czasie tych występów publiczność mogła podziwiać piękno i bogactwo polskiej kultury narodowej, a także ocenić świeżość, spontaniczność i wykonawstwo jej prezenterów.
Ten krótki rys historyczny Zespołu dedykujemy młodemu pokoleniu „Karoliny”, aby i oni mogli – po latach – przekazać tę kronikę swoim następcom. Pragniemy również na łamach tej kroniki złożyć serdeczne podziękowanie za wieloletni trud wychowawczy naszym kochanym opiekunom – pani Marii Skiślewicz, panu Zbigniewowi Strzeleckiemu i panu Ryszardowi Halickiemu.
Zespół Pieśni i Tańca „Karolina”
Jaworzyna Śląska, dn. 02.09.1982 r.
… a wszystko zaczęło się w roku 1978 od kursu tańca towarzyskiego, który przyciągnął do klubu „Karolina” wszystkich zainteresowanych, a było ich dużo.
Zaczęła się więc powolna nauka kroków walca, tanga, cha-cha. W 1979 roku powstał projekt założenia zespołu folklorystycznego… Nie przypadło nam to do gustu, ale postanowiliśmy spróbować. Rozpoczęły się – w zmniejszonym gronie – coraz bardziej ciekawiące nas próby, nauka klasyki, poruszania się na scenie, ludowych przyśpiewek, aż nadszedł…
Pierwszy występ
To było wielkie przeżycie. Baliśmy się okropnie. Stroje – pożyczone – krępowały ruchy, światła oślepiały, charakteryzacja twarzy denerwowała, onieśmielała publiczność zebrana w kinie „Bajka” 8 marca 1979 roku. Myśleliśmy, że za żadne skarby świata nie wyjdziemy na scenę. A jednak wyszliśmy i zatańczyliśmy… bez pomyłek. Pierwsze szczere i gorące oklaski były dla nas zachętą do dalszej pracy.
Dzień Chemika
Do Dnia Chemika, który odbył się 6 czerwca 79, przygotowaliśmy nowy repertuar obejmujący swym programem tańce lubelskie i wielkopolskie. Tuż przed występem otrzymaliśmy nasze pierwsze stroje – wielkopolskie. Byliśmy oszołomieni.
Z występu w kinie „Bajka” zadowolenie byli zarówno nasi instruktorowie, jak i my sami. Na zakończenie odtańczyliśmy wraz z publicznością walca.
Na zdjęciu (nr 2, dop. red.): koleżanka J. Kotarbińska tańczy z naszym kochanym dyrektorem Menderą (ówczesny dyrektor ZPS „Karolina” dop. red.).
Wałbrzych
Przed wyjazdem do W-cha, który zawdzięczamy naszej wspaniałej „Mamuśce”, byliśmy pełni obaw, gdyż miały tam również występować wszystkie renomowane zespoły województwa takie jak „Krąg”, „Liczyrzepa” czy „Nowa Ruda”. Miało to być bowiem wielkie widowisko z okazji 40 rocznicy wybuchu II-ej wojny światowej obrazujące lata walki oraz pierwsze, powojenne dożynki. Występ poprzedziły trzydniowe próby, na których zostaliśmy bardzo życzliwie przyjęci przez naszych kolegów. Wiele się też od nich nauczyliśmy. Oni to właśnie pokazali nam jak – fachowo – szminką i tuszem podkreślić na scenie walory własnej urody, zwrócili uwagę na – niedocenianą z naszej strony – rolę klasyki itd. Z Wałbrzycha wróciliśmy wzbogaceni o nowe doświadczenia i bez reszty zakochani w folklorze.
Świebodzice
W Świebodzicach występowaliśmy – na zaproszenie – 7 września 79 roku z okazji pięknej rocznicy – 700 lecia miasta. Bardzo zależało nam na jak najlepszym odtańczeniu programu, gdyż występ ten był punktowany i oceniany. Jednak publiczność – chociaż wymagająca – nie żałowała oklasków.
Żarów
30 września 79 występowaliśmy na gminnych dożynkach w Żarowie. Publiczność, która miała wcześniej możliwość podziwiania zespołu „Jubilat” i nas nie oceniła negatywnie, czego potwierdzeniem są późniejsze zaproszenia do Żarowa. Parę osób z żarowskiej młodzieży, wyraziła nawet chęć wstąpienia w szeregi zespołu.
Bolesławiec
4 października 79 miał miejsce nasz pierwszy dłuższy – bo całodniowy wyjazd na Ogólnopolski Finał Konkursu Placówek Upowszechniania Kultury Chemików. Ze zdenerwowania nikt nie pomyślał o zabraniu taśmy z playback’iem. Na szczęście nasz fotograf dowiózł ją przed samym koncertem. Nasze zdenerwowanie powiększył fakt iż jeden z zespołów występował z identycznym programem jak nasz. Ale wszystko poszło dobrze. Zajęliśmy zaszczytne trzecie miejsce. Poznaliśmy też wspaniały zespół „Świerczkowiacy” z Tarnowa. Oto ich repertuar, z którym objechali świat. A swoją drogą, może i my będziemy się anonsować takimi „wizytówkami”.
Bystrzyca Górna
W dzień po powrocie z Bolesławca – 5.10.79 – występowaliśmy w Bystrzycy Górnej z okazji Dnia Budowlanych. Tym razem nie wzięliśmy przewodów łączących magnetofon z kolumnami. Musieliśmy biegać po całej wsi i szukać odpowiednich kabli. Występ, jednak, odbył się zgodnie z planem, a potem zostaliśmy zaproszeni przez panią kierownik na wspaniałą zabawę, na której bawiliśmy się do rana.
Jaworzyna Śląska
12.10.79 i 15.01.80 roku mieliśmy w naszym klubie dwie zamknięte imprezy. Raz tańczyliśmy dla gości z zagranicy, drugi dla dyrektorów wyższych, artystycznych szkół w Polsce. Ciekawostką jest, że na 49 dyrektorów była tylko jedna – bardzo miła – kobieta. Nasze dziewczęta były wprost rozrywane przez panów. Oba występy – choć nieoficjalne – dostarczyły nam sporo satysfakcji.
Żarów
6 marca 80 r. skorzystaliśmy z zaproszenia i daliśmy w Żarowie występ z okazji Dnia Kobiet. Tam też poznaliśmy nowo założony zespół z Łazan. Był to ich pierwszy występ. Teraz my wystąpiliśmy w roli „starych” weteranów sceny i udzielaliśmy rad, które tak niedawno otrzymywaliśmy od innych.
16.02.80 r.
Ponieważ Zespół był już bardzo zżyty i wszyscy na równi cieszyli się sukcesami jak i martwili niepowodzeniami i kłopotami, postanowiliśmy zorganizować karnawałową zabawę dochodową na rzecz Zespołu. Wszyscy jak jeden mąż ruszyli do pracy. Przez trzy dni i trzy noce trwały przygotowania: dekorowanie sali, wycinanie kotylionów i innych karnawałowych rekwizytów, przyrządzanie smakołyków.
Zabawa udała się wspaniale i chociaż zarobiliśmy tylko … 50 złotych, to wszyscy byli bardzo zadowoleni.
30.04.80 r.
Wiadomość o nowych – krakowskich – strojach wprawiła nas w stan zarówno euforii jak i paniki. Zbliżał się 1 maj, a stroje miały być gotowe na 30 IV. Ponieważ na pochodzie chcieliśmy zaprezentować się w nowych kreacjach, po naradzie z kierownikiem pięcioro spośród nas wybrało się do … Warszawy. Oto ich wspomnienia: „Myśl o strojach dodawała nam skrzydeł i sił. Wszystko zapakowane było w 6 olbrzymich kartonów, lecz nie stanowiło to dla nas przeszkody. Już w pociągu – Warszawa-Paryż – ciekawość nie pozwoliła nam na dowiezienie zamkniętych pudeł do Jaworzyny. Otworzyliśmy je więc siejąc wśród podróżnych panikę, oszołomienie i wszystkie inne uczucia, ale stroje dowieźliśmy na czas”.
Jaworzyna Śląska
Na pierwszomajowym pochodzie – 1 maja 80 r. – podbiliśmy serca Jaworzynian nowymi strojami i żywiołowym krakowiakiem. Pokazaliśmy miastu, że i nasza młodzież jest zdolna do tworzenia kultury w pełnym – tego słowa – znaczeniu.
Strzegom
Chcąc urozmaicić naszym żołnierzom monotonię dnia codziennego, przyjęliśmy ich zaproszenie i 17 maja 80 r. zjawiliśmy się w strzegomskich koszarach. Na nasze przyjęcie przygotowali się wspaniale!! Oglądając scenę, przysłowiowo „zdębieliśmy”. Wywiórkowana i wypastowana do szaleństwa była zapowiedzią licznych upadków. Tańczyliśmy napięci i skoncentrowani do ostateczności. Jednak i tak nie obyło się bez najgorszego. W polce jedna z koleżanek zbyt gwałtownie – pod wpływem nerwów – wykonała obrót, skutkiem czego znalazła się na parkiecie. Był to jedyny upadek. W Strzegomiu po raz pierwszy tańczyliśmy poloneza i krakowiaka.
4.07.80 r.
Dzisiaj jedna z naszych koleżanek, Małgosia Gradowicz, wstąpiła w związek małżeński. Jednak nawet mąż – zaprzyjaźniony z nami Jacek Jędrzejewski – nie przeszkodzi naszej Gosi w kontynuowaniu pracy w zespole, a ponieważ zbliża się termin wyjazdu na koncerty do CSRS, nowożeńcom szykowała się atrakcyjna podróż poślubna.
8.07.80 r.
10 lipca 80 r. Zespół miał wyjechać na koncerty do CSRS. 9 lipca mieliśmy odebrać w W-wie nasze nowe buty i oczywiście nie miał kto po nie pojechać. Decyzja – znowu – zapadła błyskawicznie. Wspominają kol. Iwona Kwiatkowska i kol. Mariusz Studziński:
„To było straszne. Prześladował nas okropny pech. 8 lipca, wieczorem, rozszalała się tak straszliwa ulewa, że drogę z klubu na dworzec pokonywaliśmy po kolana w wodzie. Na stacji okazało się, że nie dotarli dwaj koledzy. Pojechaliśmy sami. W W-wie nie zdążono zrobić wszystkich butów i musieliśmy czekać do późnego popołudnia. Cały dzień błąkaliśmy się, wykończeni upałem, po stolicy. Kiedy już odebraliśmy buty z COPIA, okazało się, że waga pakunku przewyższa nasze siły. Tylko trasę hotel „Forum” – Dworzec Centralny pokonywaliśmy 45 minut. Do Jaworzyny dotarliśmy ok. 1.00 w nocy, a o 6.00 rano wyjazd. To było straszne”.
A oto – w skrócie – historia tego wyjazdu, która posłużyła kol. Iwonie K. jako temat szkolnego wypracowania:
Reportaż
Od trzech lat należę do Zespołu Pieśni i Tańca „Karolina”. Za zasługi w rozwoju na terenie województwa obiecano nam wyjazd do Czechosłowacji. W ramach wymiany. W rezultacie dwuletnich oczekiwań otrzymaliśmy miły telex zapraszający nas na „Dni Kultury Polskiej” do Pragi. Wszyscy popadli w stan ekstazy. Rozpoczęły się gorączkowe przygotowania, wzmożone próby, odświeżanie strojów i nagrywanie nowego playback’u. Dowiedzieliśmy się, że oprócz nas pojedzie również zespół muzyczny „Kontrast” z wrocławskiego „PAFAWAG-u”. Wreszcie nadszedł długo oczekiwany dzień wyjazdu. Nastąpiło to 10 lipca. O godzinie 6 rano wszyscy zjawili się pełni podniecenia. Jednak od początku zaczął prześladować nas pech. Autobus nie przyjechał o umówionej godzinie. Po dosyć długim – pełnym napięcia – oczekiwaniu usłyszeliśmy charakterystyczne zgrzyty i nadjechał zakładowy autokar. Gdy we Wrocławiu „Kontrast” ulokował się w wozie, ruszyliśmy do Międzylesia. Niestety, 40 km za Wrocławiem nasz rajdowy kierowca zbagatelizował ostrzeżenie o zagrożeniu powodziowym i … stało się. Nasz zgrzytający pojazd utknął w środku olbrzymiej kałuży. Po bezskutecznych próbach wyjazdu z wody musieliśmy prosić o pomoc miejscowych rolników. Jednak dalsza podróż z powodu awarii wału korbowego była wykluczona. Nasi przełożeni starali się telefonicznie o sprowadzenie autobusu z Wrocławia. Przyjechał, owszem, ale tylko po to, aby zabrać nas do domu. Wszyscy popadli w czarną rozpacz. Rozczarowani wracaliśmy do Wrocławia, gdzie dla „otarcia łez” zespół „Kontrast” zorganizował nam małe przyjęcie przy muzyce.
Po porozumieniu się z panem Karolem w Czechosłowacji, w ramach rekompensaty, obiecano nam wyjazd na Dożynki – we wrześniu.
I znów nastąpił okres oczekiwania…
J.K.
Występ podczas Dnia Chemika, 07.08.1980 r.
CSRS
W końcu jednak dotarliśmy do CSRS. Gościliśmy tam w dniach 26-28 września 1980 roku. Było wspaniale, prócz występu, gdyż przez pomyłkę zabraliśmy taśmę z próbnym (!) playback’iem. Zwiedziliśmy Litomierzyce, Oparno, Usti nad Łabą i Pragę. Byliśmy w „siódmym niebie”. To był ze strony naszych opiekunów najwspanialszy prezent. Bardzo chcielibyśmy jeszcze tam powrócić.
26.10.80 r.
26. października 80 r. koleżanka Iwona K. i kolega Mariusz S. wraz z „Mamuśką” i „Tatuśkiem” pojechali do Wałbrzycha na kurs tańców rzeszowskich. Przywieźli stamtąd wiele ciekawych i … trudnych tańców, piękne przyśpiewki i … powiew prawdziwej dyscypliny.
Jaworzyna Śląska
20 grudnia 80 roku obchodziliśmy wspaniała rocznicę – 15-lecie NzKKO „Karolina”.
Złoty Stok
Z okazji obchodów 1-go Maja zostaliśmy zaproszeni do – posiadającego wspaniałą publiczność – Złotego Stoku. Wielkim zaskoczeniem był dla nas, oczekujący pod garderobami – tłum „wielbicielek” proszących o autografy.
Jaworzyna Śląska
Również w Jaworzynie, naszym rodzinnym mieście, 1 maja 81 roku daliśmy z tej samej okazji skromny koncert.
Dzień Chemika
6 czerwca 81 roku na corocznej, najważniejszej imprezie – Dniu Chemika – po raz pierwszy ukazaliśmy publiczności piękno polskiego mazura. Należy zaznaczyć, iż występowaliśmy w bajecznej scenografii w/g pomysłu naszego kierownika p. Halickiego.
Świdnica
13 września 1981 roku koncertowaliśmy gościnnie w Świdnicy z okazji Dnia Czołgisty.
Niemcza
21 października 81 roku skorzystaliśmy z zaproszenia do Niemczy. Kiedy wyszliśmy na scenę okazało się, że nasza publiczność składa się z… 10 osób. Naszym konkurentem okazał się mecz piłki nożnej. Dopiero w trakcie występu – już po meczu – zaczęli przychodzić widzowie.
Bielawa
7 marca 1982 rok w Bielawie z okazji Dnia Kobiet przedstawiliśmy – dla pań z „Bielbaw-u” i „Bieltex-u” – nasz nowy program, widowisko folklorystyczne „Kiszenie kapusty”. Naszą nadszarpniętą już kadrę wzmocnił solidnie powstały niedawno zespół „Karolina II” – tak ich nazwaliśmy.
Dzień Kobiet
Również i nasze panie miały możliwość oglądać 8 marca 82 roku nasze nowe widowisko, nad którym wszyscy solidnie i z poświęceniem pracowali.
Strzegom
Z tym samym programem, czyli „Kiszeniem kapusty” wystąpiliśmy gościnnie 3 kwietnia 1982 roku w Strzegomskim Ośrodku Kultury.